Musicie przyznać, że tytuł „A Town Called Hell” nie brzmi zbyt optymistycznie. Dalej nie jest lepiej w tej kwestii: „Murder of Crows”, „Killing Time” czy nawet „Losing You Again” to raczej pesymistyczne w wydźwięku zwiastuny piosenek. A jak jest z muzyką? Lekkie brzmienia country, folkowe skrzypce i odrobina bluesa – to podstawowa zawartość albumu „A Town Called Hell”.
Farrell Spence, jest świeżym zjawiskiem na scenie muzycznej, taka jest również jej muzyka. W większości spokojna, rewelacyjnie zaaranżowana. Takiego głosu mogłaby jej pozazdrościć niejedna gwiazda. Słychać że jest młodą, pewną siebie kobietą.
Niemal wszystkie piosenki napisała sama Farrel, choć oczywiście młodej artystce wypadało wesprzeć się na kimś znanym. Tu trafiło na czarnoskórego klasyka bluesa – Bukka White’a.
Wbrew tytułom nie brakuje tu często pogodniejszych brzmień. Folkowe kołysanki country’owe ballady i wszystko to podlane delikatną drobinką bluesa, która czai się gdzieś na dnie… To płyta na swój sposób wyjątkowa, bo i Farrell wydaje się być wyjątkową artystką.

Taclem